Przyjeżdżając do Sigapuru raz na jakiś czas można być pewnym zmian. So Sofitel Singapore to trzeci krok tej sieci po So na Mauritiusie i w Bangkoku w kierunku luksusowych hoteli. Ten w Bangkoku zbiera świetne opinie od uruchomienia. Singapurski został otwarty w czerwcu 2014 – zobaczcie czego się spodziewać.
Karl Lagerfeld, zapachy i smaki So Sofitel Singapore.
Singapur nie zauważa projektów poprawnych i nie toleruje błędów, jedynie wybitne dzieła mają tu szansę na przetrwanie. Stąd inwestorzy poszukują konceptów niebanalnych, najlepiej okraszonych uznanym nazwiskiem. So Sofitel ma szansę dzięki połączeniu historycznego budynku z nowoczesną architekturą oraz dzięki dodatkom zaprojektowanym przez Karla Lagerfelda.
Wejście
Są dwa. Duże z podjazdem – robi wrażenie wejścia „od zaplecza” oraz mniejsze od skrzyżowania ulic – bardziej fasadowe. Jeśli nie zadrzemy głowy – uznamy je za słabo oznakowane – króluje tu bowiem nazwa Xperience Bar, która „dziewiczym” gościom niekoniecznie kojarzy się z Sofitelem.
Zapach. Marka wykreowała swój własny zapach – jego żywe nuty towarzyszą nam wszędzie. Przy wejściu – mocno pracują dyfuzory, w łazience znajdziemy go w kosmetykach toaletowych.
Karl Lagerfeld
Zaprojektował logo hotelu, które zawiera wizerunek singapurskiego lwa (kołatka w domach szlachetnie urodzonych) oraz symbol luksusu Sofitela „SO”.
Jego dziełem sa również płaszcze kąpielowe oraz kreacje obsługi recepcyjnej (białe uniformy z czarną lamówką).
Dotyk mistrza widać tu również w minibibliotece umieszczonej na lewo od recepcji – zawiera pozycje, o które już trudno nawet w samym Paryżu.
Smaki
Na początek ciekawostka. So Sofitel położony jest przy typowym food court – Lau Pa Sat. Od lat jadam tu sataye oraz bezkonkurencyjne dim sumy. Nie ma co ukrywać że ten typowy street food daje wytchnienie od formalnych restauracji i ich … cen.
So Sofitel, a dokładniej tutejsza restauracja Xperience, ma jednak wiele zalet.
Do największych zaliczam koncepcję menu w różnych rozmiarach. Ile razy chcieliscie skosztować różnych dań głównych, ale rozsądek i rozmiary żołądka nie pozwalały Wam zamówić wszystkich naraz? Tutaj jest to możliwe! Do wyboru menu w rozmiarze XS, XM oraz XL!
Restauracja prowadzona jest przez uchoronowaną gwiazdką Michelin Anne-Cecile Degenne. Autorskim pomysłem jest możliwość komponowania menu według upodobań podniebienia – chrupkie, soczyste, wędzone, kremowe, ostre, itp.
Basen & Co
Hm, większość z singapurskich gości to stopoverzy w drodze z lub na malezyjskie, czy indonezyjskie wakacje. O basenie w So Sofitel można powiedzieć trzy rzeczy: wykładany jest płytkami w kolorze złota, nie jest w rozmiarze olimpijskim (od mojego ulubionego na dachu Fullerton Bay jest 3 x mniejszy) i właśnie to, że jest na dachu. Widok z najwyższego piętra nie jest już jednak tak imponujący, jak z kilku innych miejsc o podobnym charakterze w Singapurze. Po 21.00 zamienia się w niezły bar – idealne miejsce na prywatne party.
Jeszcze dwa słowa na temat hotelowych pokoi. Te w najniższej kategorii są jak na standardy singapurskie stosunkowo małe (długie i wąskie). Polecam za to studio z pełnowymiarowym kingsizem i przeszkloną łazienką. A w łazience – dwie miłe niespodzianki. Pierwsza to pięknie wykonana skrzyneczka zaopatrzona w dwie szufladki: „HERS at SO” i „HIS AT SO”. Jak nie trudno się domyślić zawierające akcesoria kosmetyczne dla niej i dla niego.
Druga to „SO PRECIOUS BOX” – mała skrzyneczka na biżuterię – subtelny dotyk Francji w byłej brytyjskiej kolonii.
Tematy łóżkowe, choć wszystkim nam bliskie, mogą budzić wiele kontrowersji. Dla mnie w So Sofitel śpi się idealnie. Na podwójnych materacach o średniej twardości – w pościeli, która musi być z bawełny egipskiej o splocie 300 – inny materiał nie daje takiej przyjemności sypialnianej.
Ponieważ nieodzownym elementem snu jest … budzenie, nie mogę nine wspomnieć, że lokalnie służy temu iPad mini, który jest ponadto centrum zarządzania klimatyzacją, światłem, zasłonami i innymi usługami, z których zwykle nie korzystam.
Czy polecam? Tak! Na stopover z przyjaciółmi, bliską osobą. lub samotnie.